Strona główna » Zanim rzucisz pracę
Zanim rzucisz pracę

Zanim rzucisz pracę

Zanim rzucisz pracę

Zanim rzucisz pracę i zdecydujesz się na prowadzenie własnej firmy, poznaj najważniejsze zalety i wady takiej decyzji.

Bardzo wielu mentorów-celebrytów z kręgów rozwoju osobistego zaleca “wyjście ze strefy komfortu”.

Zachęcają do tego, aby eksperymentować, szukać nowych dróg rozwoju i zdobywać nowe doświadczenia życiowe.

W praktyce często w relacjach prywatnych oznacza to kolejne rozstania z partnerami. A w dziedzinie zawodowej porzucenie wygodnego etatu i “przejście na swoje”.

I wszystko byłoby świetnie, gdyby sprawy miały się rzeczywiście tak, jak uczą coachowie na drogich szkoleniach, wyjazdach integracyjnych i imprezach firmowych.

Dla bardzo wielu osób mentoring jest ważniejszy niż zdrowy rozsądek. Pochopne decyzje o porzuceniu dotychczasowego etatu lubią się jednak mścić.

W sytuacji, kiedy obecnie kończy się powoli złoty okres “rynku pracownika”. Pracodawcy nie planują radykalnego zwiększania zatrudnienia, a presję płacową będą odpierać.

Zalecanie ludziom różnych form bycia na swoim, jak “własna firma”, samozatrudnienie czy freelancing nie jest do końca odpowiedzialne. Przypatrzmy się bliżej tematowi.

Jak to z pracą na etacie bywało dawniej…

Niegdyś etat kojarzony był z “dobrą posadą”, “stanowiskiem” i wysoką pozycją społeczną.

Jeśli ktoś przed wojną był zatrudniony, to z dumą mówił, że w sektorze państwowym, w urzędzie, ministerstwie czy jakiejś ważnej instytucji.

Potem w okresie socjalizmu etat był synonimem stabilizacji, perspektyw awansu na drabinie zawodowej, rozwoju i ogólnie “ustawienia się w życiu”.

Posada urzędnika, praca nauczyciela, lekarza czy prawnika nobilitowały społecznie, przynosiły profity towarzyskie. Pozwalały “coś załatwić”, gdy nadchodziły okresy stagnacji w gospodarce centralnie planowanej.

Aktualnie wiele atrakcyjnych ofert pracy na etacie można znaleźć na największych portalach ogłoszeniowych: praca.pl czy pracuj.pl.

Wiele osób decyduje się również na połączenie pracy etatowej z dorabianiem w domu. Aktualnie mamy wiele możliwości na czerpanie dodatkowego dochodu online.

Taka praca nie wymaga podpisywania umowy, specjalnego doświadczenia czy formalnego wykształcenia zawodowego.

Najbardziej popularne i najbardziej zyskowne sposoby zarabiania w sieci, można sprawdzić na blogu https://finansepersonalne.pl/jak-zarabiac-przez-internet/

Zanim rzucisz pracę – kapitalizm…

Gdy nadeszły czasy wolności gospodarczej i skończył się monopol państwa na zatrudnianie ludzi, wszystkim się zdawało, że szybko nastąpi ogólna poprawa.

Ponieważ powstaną nowe, prywatne, w domyśle lepsze miejsca pracy, rozwiną się firmy, które będą pracownikom więcej płacić. Tak się jednak stało tylko częściowo – ktoś miał łut szczęścia, znajomości z poprzedniego okresu, ten sobie poradził na swoim.

Reszta wypadła szybko z rynku, który jest głównym weryfikatorem i selekcjonerem kadr.

Dziś w Polsce formalnie działa półtora miliona małych firm, ale większość tylko na papierze. W ciągu pierwszych pięciu lat 80 procent małych firm upadnie – takie są szacunki w obecnej sytuacji, a tylko niewielki procent odniesie większy sukces.

Niestety, mentorzy na szkoleniach o tym zdają się nie wiedzieć. Nie wahają się brać dużych pieniędzy za wmawianie, że każdy może być przedsiębiorcą i zarobić w krótkim czasie miliony.

Tak się nigdy nie działo i nadal nie jest realne. Przy obecnym spowolnieniu bardzo niebezpieczne są takie porady, bo wiele osób jest podatnych na sugestię, szczególnie, gdy chodzi o finanse i podejmuje pochopne decyzje o porzuceniu etatu.

Nie znaczy to, że wszyscy muszą pracować dla kogoś, ale nie wszyscy odniosą w biznesie sukces. Przyjrzyjmy się, jakie warunki powinien spełnić przedsiębiorca, aby w ogóle móc zacząć myśleć o otworzeniu własnej działalności?

Praca na etacie czy własna firma

Zanim rzucisz pracę – własna firma?

Nie każdy nadaje się na przedsiębiorcę, choć nikt się nim też nie rodzi. Cechą podstawową powinna być samodyscyplina. Bez niej żaden przedsiębiorca nie odniesie sukcesu.

Polega na tym, że to, co ma zostać zrobione, przedsiębiorca wykonuje od razu, bez zwlekania, nawet, gdy mówiąc potocznie, “mu się nie chce”, albo woli odpocząć.

Samodyscyplina powinna być rozwijana od dziecka, a dawniej nazywano tę cechę “silną wolą”. Przedsiębiorca musi wiedzieć, co chce osiągnąć, umieć wyznaczać sobie cele krótkoterminowe oraz długoterminowe i je sukcesywnie realizować.

Bez umiejętności wytrwania w działaniu na rzecz realizacji swoich celów, zgodnych z celami otoczenia, żadne przedsięwzięcie się nie uda.

Mało jest ludzi, którzy umieją planować swoje zadania codziennie, tygodniowe czy miesięczne. Dokonywać podsumowania i bilansu, oceniać krytycznie swoje dotychczasowe osiągnięcia i naprawiać popełniane błędy.

Około 3 procent ludzi na świecie wie, czego chce, a swoje cele ma spisane ręcznie w notesie albo kalendarzu.

Większość, nawet, gdy wie, czego chce, nie spisuje tego, więc polega tylko na swojej ułomnej pamięci.

Nie może to być sposobem na prowadzenie biznesu. Ponieważ zbyt wiele spraw jest do załatwienia w ciągu dnia roboczego, tygodnia czy miesiąca.

Biznesmen, który notuje w głowie, często chodzi z poczuciem, że o czymś jeszcze zapomniał, że czegoś nie dopilnował i doświadcza podwójnego stresu.

Uniknąć można go przez zwyczajne prowadzenie notatnika. Gdzie notowane będą wszystkie terminy, spotkania, sprawy “na mieście”, w urzędzie, na poczcie czy zobowiązania płatności.

Wielkim ułatwieniem  – a w niektórych przypadkach nawet obowiązkiem – jest rachunek bankowy dla firmy.

Etat, czy praca na swoim?

Jeśli więc wolisz rutynę, życie uporządkowane, które polega na wstawaniu na określoną godzinę do pracy w biurze, gdzie czujesz się dobrze i kończeniu pracy o określonej godzinie, aby mieć czas wolny, to własna działalność jest niewskazana.

Porzucając etat, ryzykujesz, że nie zarobisz na swoim o wiele więcej. A czasem z początku nawet nie osiągniesz poziomu ostatniej pensji.

Własna działalność, do momentu, gdy nie zatrudnisz pracowników, to działalność jednoosobowa i działania na wszystkich poziomach firmy.

Musisz być i dyrektorem i księgowym, kierowcą, niekiedy magazynierem i logistykiem, a czasem i własną sekretarką.

Wszystko jest na twojej głowie. Od pomysłu na biznes (który też sam do głowy nie wpadnie bez dokładnego zbadania rynku), po szukanie rynku zbytu i potencjalnych klientów.

Dobrym wyjściem jest rozpoczęcie dorabiania “po godzinach”. Nikt nie broni Ci po pracy etatowej robić czegoś w domu (albo zostając dłużej w biurze) dodatkowo. Czegoś, co lubisz, co sprawia ci satysfakcję.

Jeśli nie przekroczysz pewnego progu zarobków rocznie, nie jest konieczna rejestracja działalności. A niekiedy zostaniesz nawet zwolniony z opłacanie podatków.

Rozwiązanie takie może dać Ci informację zwrotną, czy uda Ci się w biznesie. Jeśli nie poradzisz sobie z pracą dodatkową, jeśli nie przyniesie Ci ona dodatkowego, choćby niewielkiego dochodu, to własna firma prawdopodobnie również.

Dlatego trzeba rozważyć wszystkie “za i przeciw” przejścia na swoje. Tak,  aby uniknąć sytuacji, że zostaniesz bez dochodu, a potem wpadniesz w spiralę zadłużenia, z której bardzo trudno wyjść.

Jeśli jednak pracując “po godzinach” czujesz, że jesteś na fali wznoszącej, masz dobry dochód dodatkowy, to możesz śmiało rozważyć pełne usamodzielnienie.

Ale wszystko należy przemyśleć, a wcześniej najlepiej komuś powiedzieć o swych planach. Porozmawiać z kimś, kto potrafi spojrzeć krytycznie, doradzić albo przestrzec.

W ten sposób znacznie zwiększasz swoje szanse na sukces w samodzielnej działalności gospodarczej.